Witam, dawno się nie odzywaliśmy. To przez brak wolnego czasu. Codziennie dojeżdżamy na rehabilitację, nie raz w Częstochowie spędzamy całe dnie, w domku też ćwiczymy, ruchowo i poprzez zabawę, no i buźkę masujemy kilka razy dziennie, zależy na ile sobie Adaś pozwoli, bo coraz częściej zaczyna wyrażać swoje zdanie.
Nasz mały bohater ma dwie nowe ciocie, Agnieszkę i Marzenę oraz jednego nowego wujka, Piotra. Ciocia Agnieszka co tydzień w sobotę ćwiczy z nim w basenie. Adaś uwielbia te zajęcia, nieźle się przy tym bawi, ale po 45 min takiej „zabawy” jest po prostu padnięty 🙂
Ciocia Marzena to logopeda, przyjeżdża do nas w każdy wtorek. Od pierwszych zajęć Adaś świetnie z nią współpracuje i oby tak zostało 🙂
Wujek Piotr to nasz nowy rehabilitant. Aktualnie są na etapie poznawania się i już na tym etapie jest dobrze, Adaś prawie w ogóle się nie buntuje, a ćwiczenia są super.
Nasza turnusowa przyjaciółka, Agnieszka podpowiedziała nam zakup dwóch sprzętów do domowej rehabilitacji. Jeden mamy już w domku, to rotor. Adaś ćwiczył już na takim sprzęcie w Zabajce, teraz będzie miał go na co dzień, w domu.
Drugi w ośrodku w Truskawcu (do którego wybieramy się w maju) nazywany jest „imitatorem delfina”. Jeszcze nie mamy go w domku. Dzięki pomocy cioci Magdy mogliśmy zakupić go w USA, wiec ma długą drogę do przebycia i jeszcze nie dotarł.
Poza tym przymierzamy się do zakupu dla Adasia specjalistycznego wózka. Do tej pory mieliśmy standardowy wózek dziecięcy. Jednak w tym wózku Adaś nie siedzi prawidłowo i cierpi na tym jego kręgosłup. Jest już coraz cięższy, noszenie go na rękach jest coraz trudniejsze i zaczyna odbijać się na naszym zdrowiu. Najlepszą opcją dla niego jest specjalistyczny wózek, który, niestety kosztuje masę pieniędzy. Na dzień dzisiejszy nie stać nas na niego więc staramy się o dofinansowanie.
28 stycznia po raz kolejny wybieramy się do Uniquecenter, tym razem na turnus stacjonarny. Już nie możemy się doczekać 🙂
Na koniec, jak zwykle, parę aktualnych fotek 🙂
Nasz mały wojownik coraz lepiej utrzymuje pozycję w siadzie. Samodzielnie jeszcze nie potrafi, ale mając oparcie całkiem nieźle sobie już radzi
Tak czas upływa mi najmilej – na zabawach z Mateuszkiem
Witam, jesteście bardzo dzielni gratuluje i życzę wytrwałości. Jestem mamą ślicznej 3,5 letniej dziewczynki Karolinki , która oprócz wielu problemów ma padaczkę lekooporną właśnie rozważamy podanie jej aminokwasów czy moglibyście napisać czy Adasiowi pomogły. Pozdrawiam Beata
Witam. Adaś przyjmował aminokwasy od końca marca do sierpnia (cała 1 seria). Ze względów finansowych musieliśmy zrezygnować z jakiejś terapii i jak narazie nie wykupiliśmy 2 serii. Od marca (od ujawnienia się padaczki) Adaś jest też na diecie bezglutenowej, bezcukrowej i bezmlecznej. Dawki leków ma bardzo małe, poniżej progu. W czasie podawania aminokwasów napadów nie było w ogóle, ale teraz tez ich nie ma. Wydaje mi się, że większą rolę odgrywa tutaj dieta, ale jeśli jesteście zdecydowani na aminokwasy, to wydaje mi się że warto spróbować. Pozdrawiam serdecznie i życzę Powodzenia 🙂 Emila
Wielkie dzięki dla Was też wszystkiego dobrego 🙂